Różową sukienkę (która pod swetrem wygląda jak spódnica) kupiłam w lumpeksie kilka kroków od domu. Dość dawno, bo w piękny letni dzień, kiedy mój synek pływał jeszcze w brzuszku, a ja szukałam ubrań na upały. I znalazłam
bawełniany 'worek' - faktycznie dobry na upały, ciążowe dżinsy i tę różową kieckę - bardzo obcisłą, poliestrową, nie nadającą się na upały ani na ciążę, za to idealną na ponury chłodny styczeń.
fotografowała i photoshopowała Joanna Kisiel
czapka - handmade mojej mamy
buty - sarenza.pl
rękawiczki - prezent/ pamiątka z gór
torebka - allegro
sweter - odzież używana (Redherring maternity)
sukienka - odzież używana (Atmosphere)
kolczyki - H&M
chusta - H&M
Weszłam przypadkiem, bo urzekła mnie nazwa bloga... a pojawiłaś się u Ryfki...
OdpowiedzUsuńStylizacja mi się podoba, sama też bym się tak ubrała :-)
PS Ładny kolor włosów!
PS 2 Czytam dalej ;-)
ale ładne kaloszki :)
OdpowiedzUsuń