Ostatnie 3 dni starego roku skłaniają do podsumowań i refleksji. Ja jednak nie należę do tych, którzy przy tej okazji czynią sobie różne postanowienia i obiecują, że nowy rok przeżyją lepiej, intensywniej. Z reguły jest u mnie tak, że staram się reperować codzienność na bieżąco (jeśli oczywiście zauważam, że coś jest nie tak, a przecież nie zawsze da się widzieć rzeczywistość jak na dłoni). Dodam, że rok 2012 był dla mnie pełen pięknych i ważnych wydarzeń: znalazłam dobrą pracę, wyszłam za mąż i właśnie oczekuję dziecka. Wiem, że wszystko, co nastąpi później będzie zupełnie inne, ale też wspaniałe.
Na Sylwestra wybieramy się na domówkę, być może uda nam się zmontować jakieś wystrzałowe przebrania, które z chęcią tutaj zaprezentuję.
A na zdjęciach mój nowy - stary płaszcz. Dostałam go od młodszej siostry, która kilkanaście dni temu urodziła synka i tej zimy nie będzie już potrzebowała odzieży ciążowej. Płaszcz został upolowany w lumpeksie, a siostra - złota rączka doszyła do kołnierza futro.
I'm wearing:
coat - second hand (Bauer) + DIY fur collar
scarf - my sister's
shoes - Deichmann
bag - CCC
earrings - Rossmann
Poniżej migawka z wieczerzy wigilijnej. Na szyi mam świeżo rozpakowany prezent gwiazdkowy.
Życzę Wam wszystkim, aby rok 2013 był rokiem dobrych decyzji, rokiem pozytywnego myślenia i codziennych małych radości.
piątek, 28 grudnia 2012
poniedziałek, 10 grudnia 2012
wtorek, 4 grudnia 2012
Small and cute
Mój malinowy żakiet mam już od dawna i pokazywałam go na blogu wiele miesięcy wstecz (tutaj oraz tutaj). Tym razem jednak wygląda nieco inaczej, gdyż doszyłam mu do klapy małego słodkiego pieska (ktoś mówił, że to chyba jeden z Pokemonów). Drobiazg ten przywędrował do mnie aż z Chin, z targów tkaninowych, na których były moje koleżanki.
Tak przy okazji chciałabym serdecznie podziękować administratorkom strony Polskie Szafy. Mój blog jest tam zalinkowany już od ładnych paru lat, co sprawia, że trafia na niego znacznie więcej osób, niż miałoby to miejsce bez udziału listy Polskich Szaf.
A red jacket you can see on the photos is shown third time on my blog (check out the first and the second time). But the jacket looks a little bit different now: I've added a small cute dog on the collar.
I'm wearing:
jacket - second hand (lisa k)
top - second hand
pants - Happy Mum
shoes - Deichmann
necklace - DIY
wtorek, 27 listopada 2012
Ahh...
Wybierając rzeczy do dzisiejszej sesji chciałam założyć coś zupełnie innego niż widać na zdjęciach. Niestety, gdy przymierzyłam tę rzecz, okazało się, że już z niej "wyrosłam". Mój brzuszek ma 6 miesięcy i chcąc nie chcąc, daje mi się to we znaki. Dawniej wygodne ubrania zaczynają uciskać biodra i brzuch. Bielizna niestety też jest przeciwko mnie. Kupuję większe rozmiary, a i to nie pomaga. Nie mogę wytrzymać, kiedy czuję przy skórze jakąkolwiek gumę. Zaczynam się zastanawiać czy nie zwariowałam, gdy biorę dres mojego męża i zaskoczona czuję, że gumka na biodrach mnie uciska!
Właściwie można udzielić mi prostej rady: 'noś oversize'. Łatwo powiedzieć. Do każdej workowatej rzeczy, żeby jakoś to wyglądało, zakłada się przecież leginsy lub rajstopy. A te są dla mnie kolejnym uciskowym koszmarem! Wzburzona i zrezygnowana zostawiam Was ze zdjęciami, na których gdzieś pod przewrażliwioną skórą szaleją hormony.
This time I'll show you a golden sweater although I wanted to put on a short printed tunic. Unfortunately the tunic is too small for my bump now. I'm 6 months pregnant and lots of my clothes became uncomfortable. My skin is more sensitive than earlier. I can't stand wearing tights, leggings, inflexible underwear and everything with rubber inside. And my hormones went crazy.
I'm wearing:
sweater - second hand (So Fabulous!)
bracelet - second hand
wtorek, 20 listopada 2012
Winter coat
Bardzo lubię wszelkie odcienie kobaltu i granatu; ostatnio też często zdarza mi się ubrać niemal w całości na niebiesko, co potwierdza powyższe zdjęcie. Czasy niebieskich stylizacji rozpoczęły się u mnie na dobre po zakupieniu zimowego płaszcza w tym kolorze (czy ta długość upoważnia mnie do przemianowania go na kurtkę?). Jest to okrycie zdecydowanie dla kobiet w ciąży, mieści się pod nim nawet dziewięciomiesięczny brzuch. Nie było mi łatwo zdecydować się na ten zakup, ponieważ po raz pierwszy w życiu miałam tak mały wybór. Otóż okazuje się, że w całej Łodzi jest bardzo niewiele sklepów z ubraniami dla kobiet w ciąży. Nie zamierzam oczywiście kompletować sobie teraz całej garderoby w sklepach ciążowych, ale zimowe okrycie z miejscem na brzuch jest zdecydowaną koniecznością, gdy poród ma być w marcu. Tak więc pogrzebałam trochę w internecie (nigdy nie kupuję ubrań bez uprzedniego zmierzenia), pojechałam w kilka miejsc, sprawdziłam największe galerie handlowe w okolicy i doszłam do smutnego wniosku, że wybór jest prawie żaden. Kupiłam więc to, co podobało mi się prawie w stu procentach. Prawie, bo wolałabym, żeby ten płaszczyk był nieco dłuższy. Ale cóż, ma przecież piękny kolor, zgrabny fason i wielki kołnierz/kaptur chroniący przed wiatrem.
I really like all cobalt and graphite tones. As you can see, I've chosen total blue look yesterday. The most important piece of the look is a cobalt coat (am I right when I call it 'jacket' because of it's length?). It's designed for pregnant ladies, it's wide enough even for 9-month bump. I'd like to buy a longer one but there is really poor choise of these coats on the local market. However I love feminine shape of my coat and the large collar (which I can wear as a hood too).
I'm wearing:
coat/jacket - Happymum
sweatshirt - second hand (Soc)
pants - Bershka
gloves - Kocie Oko
shoes - no name
bag - CCC
shawl - no name
wtorek, 6 listopada 2012
How to dress my Baby
Jestem w 5.
miesiącu ciąży. Moje Dziecko jest malutkie, ale na tyle duże, że już
czuję jego kopniaczki. Nie wiem jeszcze czy to chłopiec czy dziewczynka,
co nie przeszkadza mi w wyobrażaniu sobie tego, jak wygląda i jak się
porusza tam w środku. Zastanawiam się też, jaki kształt przybierze moje
życie po urodzeniu Maleństwa. Raczej nie należę do pesymistek i nie
zakładam (jak pewna część mojej rodziny), że będzie to "koniec" życia, a
ściślej mówiąc koniec różnych moich pasji, przyjemności, wyjazdów,
jakiejkolwiek radości. Co do pasji: jedną z nich są oczywiście ubrania.
Dość często zastanawiam się więc, jak będę ubierać moje Dziecko (dopóki
nie będzie miało własnego zdania). Już teraz szukam inspiracji,
kompletuję śpioszki, myślę o kolorystyce. I nie wierzę w to, że nie
będzie czasu na wyszukiwanie fajnych ubrań. Wszystko jest kwestią
ustalenia priorytetów. Gdy doba okaże się za krótka, zrezygnuję z
innych, mniej istotnych rzeczy.
Tak na marginesie dodam, że jeśli będę miała córkę, na pewno NIE:
1) ubiorę jej nigdy od stóp do głów na różowo,
2) powkładam jej we włosy tuzina niepasujących do siebie (ani do reszty stroju) kolorowych spinek.
Te dwie rzeczy są według mnie wyjątkowo ohydne, a spotykam je na ulicach całkiem często.
W kwestii
ubierania chłopców nie mam sprecyzowanych założeń, ani anty-założeń. Nie
mam wrażenia, nie widziałam na ulicy, aby chłopcy byli ubierani bardzo
źle i nie zastanawiałam się, czego chciałabym uniknąć.
Przekopując się
przez internet w poszukiwaniu inspiracji ubraniowych dla chłopców i
dziewczynek, znalazłam kilka ładnych modeli. Pisząc "ładnych", mam na
myśli "w moim guście". Na pewno przekonują mnie rzeczy w mocne paski
połączone z akcentem kolorystycznym. Oprócz tego najprostsze dzianinowe
szarości, trochę fantazyjnych druków. Zobaczcie sami.
As a future mum I sometimes think about clothes for my little Baby. I don't know yet it's a boy or a girl. Here are my inspirations :)
wtorek, 23 października 2012
Layered vest
Dziś chwalę się jedną z moich najpiękniejszych lumpeksowych
zdobyczy - dziewczęcą zwiewną kamizelką. Składa się ona z dwóch warstw:
krótszej haftowanej w koła i dłuższej szyfonowej. Pod spodem mam T-shirt w tym
samym kolorze, co może wyglądać złudnie, bo nie wiadomo gdzie jaka część
garderoby się kończy. Nie próbowałam jeszcze łączyć mojej kamizelki z innymi
kolorami niż kremowy. Przypuszczam, że w najbliższym czasie wcale nie będę jej
nosić, gdyż wygląda typowo letnio. Poczeka sobie zatem do następnego sezonu, a
wtedy z wielką przyjemnością założę ją znowu, może w połączeniu z beżem lub
jasnym brązem. Albo z czymś zupełnie niespodziewanym.
Zbliżam się powoli do półmetka ciąży, a mój brzuszek czasem
wygląda na duży - ewidentnie ciążowy, a czasem na mniejszy - jakbym się
przejadła. Ruchów maleństwa jeszcze nie czuję, a bardzo bym chciała. Pozostaje
cierpliwie czekać.
Today I'd
like to show you one of my prettiest second hand purchase - an airy vest. You
can see two layers here: a shorter one with an embroidery and a longer one made
from chiffon. Under the vest I'm wearing an écru T-shirt. I haven't tried to
match the vest with other colours yet. I suppose I won't wear it until April or
May, because cold Polish winter is coming. So next spring I'll try to pair the
vest with beige or bright brown things. Or maybe with some surprising colours.
A half of
my pregnancy is closer and closer. My bump sometimes seems to be quite big,
sometimes not (I don't know why, maybe because of kind of food I eat). I can't
wait wonderful time when I'll feel my child's moves.
I'm wearing:
T-shirt - second hand (Expresso)
vest - second hand (Suncoo)
skirt - second hand (Only)
coat - second hand (New Look)
bag - CCC
shoes - Deichmann
bracelet - Rossmann
czwartek, 11 października 2012
Dress, check, tartan...
I'm wearing:
dress - second hand (gina tricot)
shoes - Deichmann
bag - CCC
belt - second hand
shoes - Deichmann
bag - CCC
belt - second hand
Mój stosunek do kratki jest raczej sceptyczny. Mam w szafie tylko jedną rzecz zdobioną tym wzorem, a i jej nie noszę powalająco często. Kupiłam ją cała zachwycona formą, kształtem i kolorami. Okazała się jednak nie za wygodna i chyba to jest główny powód, dla którego rzadko się na nią decyduję stając rano przed otwartą szafą. I kolejna kwestia: krata podoba mi się o wiele bardziej na innych niż na mnie.
I've got only one check thing in my closet (it's a dress). I've bought it because of beautiful colours and shape. However I don't wear it often. Firstly, the dress is uncomfortable. Secondly, I think check and tartan are beautiful but other people look better than me in these patterns.
Kolekcje projektantów pokazane na ostatnich tygodniach mody w Paryżu, Londynie, Mediolanie czy Nowym Jorku przekonują mnie, że krata wciąż jest w modzie. I to w najróżniejszych wersjach oraz zestawieniach kolorystycznych. Ja wybrałabym tę od Sportmax i Chanel. (Gdyby tylko okazały się wygodne i tanie.)
After watching the last fashion weeks shows (Milan, Paris, London or New York), I think check is still fashionable. Which one would you like to wear?
wtorek, 2 października 2012
Fall coat
Jestem bardzo zadowolona z mojego płaszczyka, który kupiłam niedawno w używanej odzieży. Przede wszystkim jest wygodny i ma wewnątrz funkcjonalne taśmy ze stoperami - można go więc regulować w talii. Rosnący brzuszek zmieści się bez problemu. A i kolory to jedne z moich ulubionych: (mocno) przybrudzony róż oraz szarość (i nie wiem który lepszy).
I really like my coat, which I've bought in a second hand shop lately. First of all it's comfortable and has functional tapes inside (so I can change waist size which is necessary for my growing bump). Secondly the coat is dusty pink and grey which are my favourite colours.
I'm wearing:
coat - second hand (New Look)
sweater - second hand (Love Label)
pants - Happy Mum
shoes - Deichmann
scarf - H&M
I really like my coat, which I've bought in a second hand shop lately. First of all it's comfortable and has functional tapes inside (so I can change waist size which is necessary for my growing bump). Secondly the coat is dusty pink and grey which are my favourite colours.
I'm wearing:
coat - second hand (New Look)
sweater - second hand (Love Label)
pants - Happy Mum
shoes - Deichmann
scarf - H&M
środa, 12 września 2012
Oh! Really?
Na początek
najistotniejsza wiadomość: jestem w ciąży!
Ogromnie
się cieszę i obserwuję bacznie każdą najmniejszą zmianę w moim organizmie.
Prawdopodobnie też zmienia się stopniowo mój sposób myślenia i podejście do
codzienności, choć to trudno uchwytne. Na pewno łatwiej jest wychwycić to, co
widoczne gołym okiem: nieco bardziej zaokrąglona buzia, trochę zmęczone oczy,
przeskok z rozmiaru 36 na 38. Brzuszka jeszcze nie widać, a przynajmniej nie w
tym zestawie.
Stylizacja
z maxi – mini sukienką powstała z okazji
ślubu i wesela mojego kuzyna. Zdecydowałam się na mocny niebieski kolor, bo go
uwielbiam, mimo, że nie jestem w stu procentach pewna czy jest dla mnie
korzystny. Zwykle jednak wychodzę z dosyć wygodnego założenia, że dobrze
wyglądam w tym, co mi się naprawdę podoba.
At the beginning the
most important news: I’m pregnant! I’m so happy because of it! And I observe my
changing body attentively. I suppose my mind is changing too but it isn’t such
obvious and calculable as bigger size of clothes.
I was wearing this outfit during my cousin’s
reception last Saturday. I love the intensive blue colour of the dress, however
I’m not sure if it’s not too intensive for my pale skin and blond hair. How do
you think?
I'm wearing:
dress & belt - Tally Weijl
golden sweater - second hand (Monnari)
shoes - New Look
środa, 5 września 2012
Colour match
Cały czas zastanawiam się czy połączenie czerni i czerwieni dobrze wygląda. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że dokładam do tego zestawu też trochę grafitu (2. zdjęcie).
I'm thinking if it looks good to pair red colour with black. Even if I add graphite as a third one (2nd photo).
I'm wearing:
bag - no name
T-shirt - second hand
skirt - second hand (Katherine Morris)
leggings - Tally Weijl
shoes - Deichmann
necklace - Cropp
czwartek, 30 sierpnia 2012
Ile radochy z mazania po murach!
Wyjście przez sklep z pamiątkami bezapelacyjnie
i jednogłośnie wygrywa wierny fan mojego bloga Rafał K. - gratuluję serdecznie!
(I proszę o
kontakt w celu ustalenia adresu pocztowego.)
A w
nawiązaniu do sprawy nielegalnego mazania po murach, chciałam pokazać Wam parę
zdjęć z czasów, kiedy byłam na II roku studiów i z pomocą przyjaciół
malowałam pewien „obrazek” na zaliczenie z kompozycji.
Plan był taki, żeby zrobić coś niedozwolonego i prowokującego. Jako rodowita Łęcznianka (z miasteczka Łęczna pod Lublinem) pomyślałam, że w mieście Łodzi - mieście Widzewiaków i Łksiaków - zostawię ślad "mojej" drużyny. Stworzyłam więc wizerunek kibica Górnika Łęczna w stosownej czapce i szaliku. I tak jak się spodziewałam, po paru miesiącach do mojego kibica dobrali się Widzewiacy i przemalowali jego barwy klubowe oraz napis na czapce. Kto chciałby zobaczyć, jak malunek wygląda teraz (po 4 latach), znajdzie go od strony ul. Wojska Polskiego na terenie łódzkiej ASP.
(Właściwie dawno tam nie byłam... A może kibica już w ogóle nie ma?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)