poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zakupy przez internet

Kilka miesięcy temu pisałam o czarnych oksfordach, które kupiłam, pomimo, że nie wyglądały dokładnie tak, jak chciałam. Tamten post można znaleźć tu. Dziś stwierdzam z rezygnacją, że problem niedostatecznego wyboru w sklepach z obuwiem nie zniknął (przynajmniej dla mnie). A raczej powinnam powiedzieć, że wybór jest, ale po odrzuceniu wszystkiego tego, co mnie nie interesuje, zostaje mi zwykle jedna para do zmierzenia, która w rezultacie okazuje się np. niewygodna. Poza tym selekcjonowanie całej tej masy asortymentu szybko mnie męczy.
Postanowiłam w tej sytuacji zaryzykować i kupić buty przez internet. Nie musiałam męczyć wzroku wypatrywaniem tego, co mi się podoba i co jest w dobrej cenie - po prostu włączyłam sortowanie. Byłam zachwycona, że niemal od razu znalazłam parę, o którą mi chodziło (czarne ocieplane kalosze o kształcie zbliżonym do oficerek). Wahałam się tylko czy wziąć mój standardowy rozmiar, czy może uwierzyć tabeli rozmiarów zamieszczonej na stronie. Po dokładnym zmierzeniu stopy okazało się bowiem, że musiałabym kupić buty o dwa numery większe niż zawsze. Wzięłam większe i to był dobry wybór. Kalosze okazały się wygodne i świetnie dopasowane do mojej stopy, choć jest to 41, a nie 39. 




zdjęcia: autowyzwalacz
kalosze - sarenza.pl
płaszcz - Happymum
czapka - DIY od mamy
czarna kurteczka - New Yorker
sukienka - odzież z drugiej ręki (asos.com)
leginsy - Tally Weijl

czwartek, 16 stycznia 2014

O projektowaniu


Oto projekty sukni ślubnej dla Eweliny, która wychodzi za mąż 26. kwietnia.
Robienie ubioru na konkretne zamówienie dla jednej osoby jest o tyle fajne, że nie wymyśla się nic w ciemno. Cały proces zaczyna się od dokładnego zbadania potrzeb klientki, wypytania o to, co lubi, w czym się czuje komfortowo, co jej się wizualnie podoba. Potem wystarczy to narysować w różnych wariantach i po konsultacji dopracować szczegóły, może trochę pozmieniać niektóre elementy. To dużo łatwiejsze zadanie niż projektowanie dla marki, która ma całą sieć sklepów z ubraniami. Kiedy się pracuje dla większej firmy, należy stworzyć sobie wyimaginowany profil klientki i wymyślić jakie ma potrzeby, w co chciałaby się ubrać. To nie lada wyzwanie, bo projekt musi być na tyle udany, by kupiły go całe rzesze ludzi. Plusem jest to, że jeśli ten projekt okaże się hitem sprzedażowym, satysfakcja może być o wiele większa niż przy projektowaniu dla jednej osoby. Być może nie warto rozstrzygać jaka praca jest lepsza, bo każdy projektant ma swoje preferencje...
Jednak w moim subiektywnym odczuciu robienie indywidualnych zamówień jest bardzo przyjemne, momentami ekscytujące, no po prostu wspaniałe. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że jest mi stosunkowo łatwo (łatwiej niż przy projektowaniu dla sieci). Bardzo fajnie jest też stale mieć informacje zwrotne od klientki, widzieć jej zadowolenie, usłyszeć pochwały albo słowa wdzięczności. Oprócz tego końcowy efekt zależy tylko ode mnie, a nie np. od dokładności bądź niedbalstwa szwaczek. Poza tym mam satysfakcję, że tworzę rękodzieło, jedyny taki egzemplarz.