Wyjście przez sklep z pamiątkami bezapelacyjnie
i jednogłośnie wygrywa wierny fan mojego bloga Rafał K. - gratuluję serdecznie!
(I proszę o
kontakt w celu ustalenia adresu pocztowego.)
A w
nawiązaniu do sprawy nielegalnego mazania po murach, chciałam pokazać Wam parę
zdjęć z czasów, kiedy byłam na II roku studiów i z pomocą przyjaciół
malowałam pewien „obrazek” na zaliczenie z kompozycji.
Plan był taki, żeby zrobić coś niedozwolonego i prowokującego. Jako rodowita Łęcznianka (z miasteczka Łęczna pod Lublinem) pomyślałam, że w mieście Łodzi - mieście Widzewiaków i Łksiaków - zostawię ślad "mojej" drużyny. Stworzyłam więc wizerunek kibica Górnika Łęczna w stosownej czapce i szaliku. I tak jak się spodziewałam, po paru miesiącach do mojego kibica dobrali się Widzewiacy i przemalowali jego barwy klubowe oraz napis na czapce. Kto chciałby zobaczyć, jak malunek wygląda teraz (po 4 latach), znajdzie go od strony ul. Wojska Polskiego na terenie łódzkiej ASP.
(Właściwie dawno tam nie byłam... A może kibica już w ogóle nie ma?)