sobota, 15 listopada 2014
'Kapku'
Po powrocie ze spaceru rzucam niedbale sweter na kanapę i zabieram się za uwalnianie synka z kombinezonu. W tym czasie duża część podłogi w pokoju pokrywa się zabawkami wyciąganymi z szuflad przez córeczkę. A mojemu swetrowi dostają się gumowe rybki. 'Tym razem go oszczędzono' - myślę z uśmiechem i przypominam sobie jak nie raz moje ubrania były ciągane po daaaaawno nie sprzątanej podłodze, niezdarnie mierzone przed lustrem lub po prostu lądowały w praniu.
Do dziecięcych pomysłów trzeba rzeczywiście umieć nabrać dystansu. Będąc w pierwszej ciąży, planowałam jak będę ubierała moje małe. Jaki styl, jakie kolory, jakie piękne dzianiny, ach ach... Wiedziałam jednak, że kiedyś nastąpi ten moment, gdy usłyszę pierwsze 'nie' i założę dziecku to, co ono chce, a nie to, co pasuje do całego zestawu. Moja córka ma rok i 7 miesięcy, i stało się. Zapałała nieprzejednaną miłością do ubrań z kapturem: każe je sobie zakładać nawet, gdy są brudne lub mokre, a potem jeszcze słyszę 'kapku', co znaczy 'załóż mi kaptur'. Tłumaczenie w stylu 'skarbie, to jest brudne' albo 'będzie ci w tym za ciepło' absolutnie nie ma sensu (o tym, żeby pasowało to do reszty już nawet nie ośmielam się pomyśleć). Córcia płacze tak, jakby bez kaptura świat się dla niej skończył. Dziś rano zorientowałam się, że takich bluz mam łącznie 5, z czego 4 nadają się tylko do prania. Boże, chroń mnie przed wolno schnącym praniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hahah! Wspaniale kochana, trzymam kciuki za "szybko schnące pranie"<3
OdpowiedzUsuń