czwartek, 30 października 2014

Białe sz(/m)aleństwo






Postanowiłam uszyć mojemu synkowi zimowy kombinezon. Pomysł wariacki; zważywszy na to ile jest pracy na co dzień przy dwójce malutkich dzieci. I wariacki także dlatego, że wykonanie wszelkich zimowych okryć wymaga więcej czasu niż przeciętne szycie. Stąd też moje tempo było wariackie, zwłaszcza na początku przy tworzeniu wykroju i wycinaniu elementów. Później, siedząc już przy maszynie i zszywając części, nieco zwolniłam, bo pogoda była tak cudowna, że zimowy kombinezon na razie do niczego by się nie przydał.
W końcu jednak powstał. Cały biały, prosty, bez zbędnych ozdób. Świetny dla chłopca, jak i dla dziewczynki. I tani, bo wszystkie materiały miałam w domu ('obie szafy pozawalane jakimiś szmatkami, a ty mówisz, że brakuje ci miejsca?'- kochany mąż zawsze wie, jak wesprzeć domowe rękodzielnictwo). Nawet guziki się znalazły w jednym z pudełek.
Miałam już okazję kilka razy przetestować moje dzieło i niestety będę musiała je trochę poszerzyć w okolicach karku. Stylówa może sobie być nawet bezbłędna, ale jeśli coś jest za wąskie, to nie ma sensu się tak męczyć z zakładaniem. Zwłaszcza, że synek nie współpracuje przy ubieraniu: w najlepszym wypadku bezwładnie śpi, lecz zwykle krzyczy i wymachuje rączkami.

3 komentarze: