Podobno o gustach się nie dyskutuje.
Kiedy zauroczona fajnym nadrukiem (zebra w kwiaty, ah!), kupiłam sobie tę kurtkę, mąż określił ją jako kiczowatą czy jakoś tak. Już na starcie się nie przejęłam, bo w kwestii ubrań on wciąż zmienia zdanie, a właściwie nawet nie pamięta tych swoich ocen. Potem kilka koleżanek (niezależnie od siebie) skomplementowało moją bomber jacket.
Może to trochę zaskakujące, ale kwestiami gustu nie ma sensu się przejmować czasem nawet na Akademii Sztuk Pięknych. Pamiętam, że kiedyś malowałam martwą naturę nie w swojej pracowni i otrzymałam też korektę od nie swojego profesora:
- A cóż to za kompozycja? A właściwie jej brak? Dlaczego aż na trzech krawędziach obrazu poucinała pani przedmioty? Najlepiej pani zrobi, jeśli zacznie tę pracę od początku.
Malowałam wtedy dalej. Później pojawił się mój profesor, żeby pogadać. 'No wie pani, tu ten żółty...tam się zgrywa, a tam nie...Może więcej światła, troszkę pozmieniać hierarchię...'
- A kompozycja, panie profesorze? Nie sypie się?
- Czemu? Właściwie dla konsekwencji mogłaby pani coś uciąć jeszcze na czwartej krawędzi płótna.
Nasze obrazy oczywiście podlegały ocenie podczas egzaminu kończącego semestr. Niektórzy znajomi z roku burzyli się, że nie ma w tym wszystkim ani krzty obiektywizmu. A jednak kiedy studenci uważani za 'dobrych' pokazywali swoje prace, czuło się w powietrzu ogólny zachwyt. Jakoś więc to wyczucie 'dobrego malarstwa' musiało funkcjonować w naszych głowach. I brało się prawdopodobnie z całych godzin spędzonych na dyskutowaniu.
fotografowała i photoshopowała: Agnieszka Gwozdowska
bomber jacket - odzież używana (Atmosphere)
niebieski płaszcz - Happymum
spodnie - odzież używana (Miss Selfridge)
top - odzież używana (Vero Moda)
buty - Sarenza
torebka - Allegro
czapka - handmade mojej mamy
chusta - prezent (H&M)
rękawiczki - kupione tak dawno, że nie jestem pewna, ale chyba H&M