środa, 19 czerwca 2013

Zaglądamy do szafy maluszka

Ubranka dziecięce - jeszcze do niedawna był to dla mnie temat bardzo odległy. Na studiach co prawda zaliczałam zadanie z projektowania kolekcji dla maluchów, jednak zrobienie samych rysunków bez odszywania wzorów to zupełnie co innego niż codzienna styczność z garderobą własnego dziecka. Myślę, że teraz wyklarowało mi się w głowie kilka konkretnych tez opartych na praktyce. Bo przecież ciuszki dziecięce, podobnie jak ubrania dla dorosłych, mogą być wygodne lub nie, praktyczne lub nie, źle skrojone albo genialnie dopasowane. W tej krótkiej notce podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami.
Łapki niedrapki - według niektórych są niezbędne przez pierwsze 2 tygodnie po porodzie, kiedy dzidzia ma długie paznokcie i w swej nieświadomości drapie się po buzi, a na obcinanie jest jeszcze za wcześnie. Osobiście uważam, że owszem, taki gadżet jest przydatny, ale pod jednym warunkiem: musi mieć porządne ściągacze. Łapki, które widzicie na zdjęciu mają tylko tę jedną zaletę, że są ładne. Poza tym utrzymują się na rączkach noworodka przez maksymalnie 15 minut, co jest zupełnym bezsensem.
Sprawa ściągaczy dotyczy także półśpioszków (których 2 przykłady widać powyżej). Te w tygrysie paski nie raz zsunęły się z nóżek mojej córce, ponieważ za słabo opinały brzuszek. Być może problem byłby mniejszy albo w ogóle by zniknął, gdyby dzidzia nie tak intensywnie przebierała nóżkami lub gdyby miała pełniejsze ciałko, a tym samym większy brzuszek. Niezawodne natomiast okazały się wszystkie półśpioszki z gumką w pasie - nie zsuwają się nawet wtedy, gdy założy się je na gołe ciało.
Na powyższym zdjęciu mamy całe śpioszki. To zaskakujące, ale nawet takie ubranie niemowlę potrafi z siebie zrzucić. Wystarczy, że dziecko jest żywiołowe i bardzo kopie nóżkami, a ramiączka zapinane są na słabe pojedyncze napki, które łatwo rozpinają się pod naporem. By uniknąć takich sytuacji, polecam kupować śpioszki, które mają po 2 napy na jednym ramiączku.
Zapięcie takie jak to należy do zupełnie nietrafionych. Guzik z dziurkami nie nadaje się do zapinania na pętelkę, służy do tego guzik na stopce. A nawet gdyby go użyto, to sama pętelka sprawiałaby kłopoty, ponieważ jest za gruba. Zastanawiam się też czy dziecku leżącemu na pleckach nie przeszkadza zapięcie w tym miejscu.
Przy wybieraniu ubranek z dekoltem "na zakładkę" warto zwrócić uwagę na jego szerokość. Bluzeczka w paski, którą widać na zdjęciu, ma za duży otwór i zsuwa się dziecku z ramionek. Z białą natomiast nie ma żadnego problemu.
Słyszałam opinie, że ciuszki zapinane z przodu są najwygodniejsze (lepsze od tych wkładanych przez głowę czy zapinanych z tyłu). Zgadzam się z tym, ale dodam, że są różne rodzaje takich zapięć, a w związku z tym także różne poziomy trudności. Dobrym przykładem jest ubranko widoczne na zdjęciu: tutaj rozcięcie biegnie od środka przodu do prawej nóżki. I tenże skos może być zmyłką przy zakładaniu, bo - wierzcie mi - nie jest się pewnym gdzie jest góra, a gdzie bok. Zwłaszcza kiedy dzidzia drze się wniebogłosy i zależy nam, by ją szybko ubrać.
Całkiem nieźle sprawdzają się komplety bluzeczka + spodenki. Ich zaletą jest to, że kiedy nie ma się czasu lub chęci na dobieranie do siebie różnych wzorzystych części garderoby, można po prostu wyjąć komplet i nie martwić się, że coś nie pasuje.
Świetnym rozwiązaniem kąpielowym jest ręcznik ze specjalnym trójkątem do schowania mokrej główki.
I na koniec słówko o suszeniu rzeczy. Przy malutkim dziecku często bywa tak, iż pranie robimy codziennie, a więc i co dzień zdejmujemy ze sznurka suche ubrania. By uniknąć sytuacji, w której wszystko już dawno jest suche, a zostało kilka samotnych niedosuszonych egzemplarzy, z którymi nie wiadomo co zrobić, polecam unikać kupowania śpioszków takich jak te na zdjęciu. Przy zapięciu znajdują się bowiem niepotrzebne warstwy, które bardzo pogrubiają to miejsce, co w efekcie dwukrotnie wydłuża suszenie. 
Zapraszam do zaglądania na mojego facebooka.

3 komentarze: