wtorek, 6 grudnia 2011

Prêt-á-kick ass!



Dawno mnie tu nie było, miałam małą przerwę w życiorysie (praca magisterska). Gdy skończyłam pisać, pomyślałam, że po prostu muszę zrobić coś dla siebie. Dla mnie "zrobić coś dla siebie" oznacza pójść na lumpeksy. Szpilki, które widzicie, są moją najbardziej spektakularną zdobyczą tej wyprawy. Myślę, że w takich butach można się zakochać i równie dobrze można je od pierwszego wejrzenia znienawidzić, w każdym razie trudno przejść obok nich obojętnie.

7 komentarzy:

  1. mi się podobają;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mi również się podobują :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że to trochę jakbyś podkopywała swój teren ale gdzie w Łodzi je dorwałaś? Uwielbiam atmosphere rzeczy i dorothy perkins. z george'a też bywają fajne:) jak zaliczenie mgr? ja nie mogę się zmusić a mam w tym roku koniec studiów...

    OdpowiedzUsuń
  4. @Nieśka: Szpilki dorwałam w lumpeksie na ul. Organizacji WiN 31 - gorąco polecam to miejsce! A obrona pracy mgr poszła gładko (życzliwa komisja) i dostałam 5 :)

    OdpowiedzUsuń