Zrobiłam porządki w szafie. I nie żadne tam wiosenne; ja raczej nie uzależniam sprzątania od pór roku. Mam za sobą całe miesiące rzadkiego wychodzenia z domu: końcówka ciąży, leżenie w szpitalu, dochodzenie do siebie po porodzie. Nazbierało mi się więc trochę ciążowych ubrań, jakieś szpitalne piżamy, parę rzeczy za ciasnych na mój po ciążowy brzuszek i kilka fatałaszków, których już dawno nie nosiłam, bo chyba nawet nigdy ich nie lubiłam. Segregowanie zajęło mi kilka dni (z przerwami na karmienie, przewijanie, lulanie), ale w końcu się udało. Z radością wracam do noszenia spódnic, a zaczynam od czerwonej plisowanki kupionej kiedyś za bezcen w taniej odzieży.
I'm wearing:
coat - Happy Mum
top - Terranova
skirt - second hand (Katherine Morris)
leggings - DIY by my mum
shoes - no name
bag - Cropp
scarf - a gift (H&M)
earrings - H&M
Świetne koturny!
OdpowiedzUsuńDokładnie buty rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńJa chyba też muszę się pozbyć rzeczy w które już na pewno nie wejdę po ciąży...Do tej pory jednak się łudziłam że przy karmieniu piersią zgubię wagę niestety u mnie nie podziałało :)
Niunia śliczna będziesz miała w co ubierać Laleczkę :)
Pozdrawiam i zapraszam do nas:)
Choć u nas chłopakowo to może coś znajdziecie dla siebie :)
franciszkania.blogspot.com