Ludzie w moim wieku i młodsi znają czasy komunizmu w Polsce jedynie z opowiadań, filmów i książek. Czasem jeszcze na własnej skórze miewamy okazje się przekonać jak to było: na przykład, gdy próbujemy załatwić coś w instytucji państwowej, która do tej pory nie zreformowała swych struktur i nie dostosowała się do realiów kapitalistycznych. W praktyce mogłoby to wyglądać następująco: sąsiad zalewa mi łazienkę, więc dzwonię po pogotowie wodne. W słuchawce słyszę:
- Paaani, my tu mamy tyle zgłoszeń, że pani się nas dzisiaj może nie doczekać!
- ... Jak to? W łazience pełno wody, co mam robić?
- Najlepiej to niech pani zejdzie do piwnicy i pozakręca zawory w bloku.
- Sama?? Ale nie wiem jak, nie mam odpowiednich narzędzi...
- Ale paaani, nic lepszego pani teraz nie zrobisz; my możemy przyjechać najwcześniej za 3 godziny!
Zrozumiałe jest, że niektórzy mogą mieć szczerze dosyć podobnych sytuacji. Znam też osoby, którym dawno przejadły się liczne estetyczne nawiązania do tamtych czasów: restauracje stylizowane na PRLowskie, muzea szczycące się pamiątkami z czasów, gdy prawie nic nie było w sklepach, a także komedie wyśmiewające zasadę "czy się stoi, czy się leży, 1500 się należy".
Ja sama mam do spuścizny komunizmu stosunek raczej nie skonkretyzowany i zależny od pojedynczych przypadków.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Gdyż jakiś czas temu, jadąc tramwajem, dostrzegłam w moim mieście Łodzi interesujący szyld: PAN TU NIE STAŁ. Uśmiechnęłam się z aprobatą, jednak w natłoku spraw, umknął mi plan, by zbadać, co to za miejsce. Temat powrócił do mnie dopiero w momencie, gdy czytałam
jeden z postów Ryfki. Z radością odkryłam, że
Pan Tu Nie Stał to sklep z odzieżą i gadżetami, z których zdecydowana większość kojarzy się z Polską sprzed ponad dwudziestu lat. Przeglądając
stronę internetową marki, nie mogłam się nadziwić, jak bardzo spójny jest to koncept, i ile w nim niewymuszonego dowcipu.
Prezent urodzinowy dla narzeczonego wymyślił się więc sam:
Bardzo miła pani sprzedawczyni dorzuciła do T-shirtu dwie podkładki pod szklanki oraz naklejkę.
Wszystko zostało zapakowane w "dziadoską", papierową torbę.
I jak Wam się podoba?