Zrobiło się chłodniej i po kilku miesiącach przerwy znów zajrzałam do pudełek z chustami i szalikami. Na wrześniowe 'ani ciepło, ani zimno' idealnie nadaje się coś, co jest nie za grube i nie opatula szyi zbyt szczelnie. Komin, który wybrałam do dzisiejszego zestawu ma więc wielkie oczka. I wydziergałam go na największych "drutach" ever, a dokładniej na przepołowionym i zaostrzonym kiju od szczotki. Wierzcie mi lub nie - miał chyba ze 3 cm średnicy! Dla jasności dodam, że żadna ze mnie specjalistka włóczkowa: mega druty były pożyczone od
Kasi, a techniki dziergania uczyłam się na szybko z filmików internetowych.
zdjęcia: autowyzwalacz
I'm wearing:
shawl - DIY
cape - second hand (s.Oliver)
dark blue top - Terranova
pants - second hand
bag - Allegro
shoes - Deichmann
Jeśli nie widzisz pola do zostawiania komentarzy, to znaczy, że blogger znów szwankuje i musisz odświeżyć stronę.
Bardzo fajny kolor poncza,w połączeniu z szarością robi bardzo fajne wrażenie Kochana!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie:)
http://zocha-fashion.blogspot.com/
Fajny ten komin :), sam bym w taki wskoczył ;). Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuń