sobota, 4 czerwca 2011

Z odrobiną tandety

      Kupiłam srebrne szpilki.
      Błyszczą się tak, że widać je na kilometr i chyba nie zaprzeczycie, kiedy powiem, że są kiczowate. Trochę głupio mi przed samą sobą, że mi się spodobały, w końcu to nabytek iście bazarowy. Ale nie mogłam oprzeć się myśli o tym, jak cudownie będą one przełamywać moje punkowe ubrania! I nie tylko te punkowe, ale także te luźne, trochę bezbarwne i codzienne.
      Jest wielce prawdopodobne, że już po kilku założeniach powiem sobie: dość tego radosnego "przełamywania", wracam do normalnych butów. Potem spakuję je w walizkę i zawiozę moim siostrom, które na pewno będą skakać z radości. I cóż, nie będzie mi ani trochę żal.
      Kicz to też jakaś estetyka. Może nie kładłabym go na jednej szali z tym, co nazywamy wzniośle "sztukami pięknymi", ale jednak moim zdaniem jest on bardzo istotny. To świetny środek wyrazu choćby dla pokazania swojego dystansu czy nawet lekceważenia. W kiczu jest jakieś napięcie między brzydotą a pięknem, które sprawia, że czasem zacierają nam się granice.

spodnie, szpilki, top - second hand, torebka - podebrana siostrom

10 komentarzy:

  1. mnie srebrne dodatki wcale nie kojarzą się z kiczem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. spodddddnie <3 zakochałam się w nich, ale niestety ja z moimi nogami nie mogłabym sobie na nie pozwolić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chcę mieć takie długie szczupłe palce u stóp!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne portki, pasują do tych szpilek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja kocham lekceważyć:)

    OdpowiedzUsuń
  6. super wyglądasz! Ekspresyjny ten zestaw :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie wyglądasz, niebanalnie, naprawdę wow. Podoba mi się też tekst o kiczu, słuszne spojrzenie!:)

    OdpowiedzUsuń