![]() |
jeansy - second hand (Vero Moda), koszulka - second hand (Paul & Joe Sister), czeszki - mały sklepik, kolczyki radosne jak słodkie lizaki - prezent DIY, pasek - second hand |
Mam na sobie ukochane jeansy; koszulkę, którą chciałam pokazać już bardzo dawno temu (czekałam całą zimę!); nowy lakier do paznokci w kolorze Barbie oraz supertanie i wygodne buty (nie wiadomo dlaczego zwane "czeszkami"). I mogłabym rozpisywać się o tym długo, lecz trudno mi zebrać myśli w chwilę po tym, jak zobaczyłam ślubną suknię Kate Middleton. Wybaczcie mi, że na moment dołączę do szerokiej rzeszy portali plotkarskich, ale po prostu nie mogę się na ten temat nie wypowiedzieć.
Takiej nudy dawno nie widziałam. Czy może być coś bardziej przewidywalnego od sylwetki w kształcie litery "A", długiego trenu, dekoltu w serduszko i koronki zakrywającej plecy i ramiona? Zdaję sobie sprawę, że dworska etykieta prawdopodobnie wymaga sukni bezpiecznej, ale chyba nie do tego stopnia...
Przy całej mojej dezaprobacie, chciałabym też zaznaczyć, iż Sarah Burton (autorka sukni Kate) to projektantka, którą bardzo szanuję. Uważam, że robi świetne ubrania, a jej kolekcje oglądam czasem w kółko, bo zwyczajnie nie chcę się od nich odrywać. I chwała, i sława jej za to, ale minę mam kwaśną.